Końcu udało mi się namówić na remont naszego niewielkiego mieszkanka. Dobrze wiedziałam, co chcę zmienić, więc miałam w głowie gotowy projekt. Wiedząc, że remonty są bardzo pracochłonne przygotowałam się, że na efekty pracy będę musiała jeszcze poczekać. Zaczęliśmy od kuchni – z racji tego, że nie mieliśmy tego pomieszczenia musieliśmy dopiero przygotować pomieszczenie, w którym miała się znajdować. Był to stary pokój, w którym każda rzecz wymagała wymiany. Wszystkie drobiazgi pochowałam w pudłach, aby podczas remontu gdzieś się nie zawieruszyły. Meble powynosiliśmy do sąsiedniego pokoju. Najpierw zaczęliśmy od zdrapania starej farby, następnie mąż zajął się wykonaniem nowej instalacji elektrycznej – stara nie wytrzymałaby, gdybyśmy podłączyli wszystkie urządzenia AGD jednocześnie. Kolejnym etapem była wymiana okna i grzejnika. Kiedy wykonaliśmy te czynności trzeba było podprowadzić do mieszkania wodę i gaz oraz zrobić odpływy. Kiedy i to było skończone mogliśmy się wkońcu zabrać za gipsowanie ścian a później ich malowanie. Położyliśmy również przepiękne beżowe płytki między meblami a na podłodze ułożyliśmy panele. Gdy i to było już zrobione mogliśmy końcu zabrać się za jej urządzanie. Wstawiliśmy ciemnobrązowe szafki z aluminiowymi uchwytami, duży stół oraz krzesła. Wszystko uwieńczyliśmy pasującymi do wystroju dodatkami.